Bulima nervosa dotyczy zazwyczaj dziewcząt i kobiet (źródła podają, że jest to ok. 2% populacji), które najczęściej wcześniej stosowały diety odchudzające. Nadmierne skupianie się na kontroli masy ciała oraz stosowanie się do restrykcyjnych (także subiektywnie) reguł prowadzi do wyczerpania sił zarówno na poziomie fizjologicznym, jak i psychologicznym.
STUDIUM PRZYPADKU:
Kasia − lat 18 zgłosiła się do specjalisty z potrzebą obniżenia wagi swojego ciała oraz większej kontroli spożywanych pokarmów, by w przyszłości ponownie nie utyć. Na pierwszy rzut oka nie różniła się od innych nastolatek pragnących poprawić swój wygląd, żeby cieszyć się szczupłą sylwetką. Jednak w trakcie rozmowy okazało się, że Kasia kilka razy w tygodniu przejada się, po czym pod wpływem strachu, że utyje – prowokuje wymioty. Usuwanie pokarmów, jak mówiła, daje jej potrzebną kontrolę nad ciałem. Kiedy wymiotuje, nie tyje tyle, ile utyłaby, gdyby nic nie zrobiła z tym, co zjadła. Dodatkowo, aby wzmocnić efekt utrzymania masy ciała na równym poziomie, przynajmniej godzinę dziennie intensywnie ćwiczy. Niepokoi ją jednak, że napady jedzenia zdarzają się coraz częściej, a wymiotować zdarza się jej już prawie po każdym (nawet normalnym) posiłku.
Dalia − lat 30, od 10 lat na diecie, jak mówi, jest w stanie walki z jedzeniem i samą sobą. Bezskutecznie stara się przywrócić równowagę w żywieniu, które nie podlega żadnym regułom. Bo albo nie je nic, albo się przejada. Kiedy trwa „karnawał”, je wszystko, by potem − pod wpływem wyrzutów sumienia – w ogóle zaprzestać na jakiś czas przyjmowania pokarmów. Kiedy nie je, przyjmuje w dużych ilościach suplementy diety mające zmniejszyć uczucie głodu. Kiedy je, pije herbatki przeczyszczające mające usunąć nadmiar pożywienia z organizmu. Kiedy nie je, próbuje ten stan utrzymać tak długo, jak się da, po czym najczęściej następuje jedzenie bez kontroli. Dalia nie zauważa zależności między czasem niejedzenia a późniejszym rozhamowaniem. Winą za swój problem obarcza brak konsekwencji w działaniu i słabą wolę.
Obie panie charakteryzuje silny strach przed przytyciem, obie zrobią wiele, aby się przed nim uchronić. Obie mają przekonanie, że tylko w taki sposób mogą zachować (wymykającą się) kontrolę nad swoim ciałem oraz życiem, które kręci się wokół (nie)jedzenia. Obie w końcu ratunek widzą w jeszcze większej kontroli nad procesami jedzenia. Zarówno Kasia, jak i Dalia oczekują, że dietetyk pomoże im sprawować tę kontrolę za pomocą rozpisania szczegółowego planu żywienia.
Jeśli dietetyk odpowie na ich potrzebę, nie tylko nie rozwiąże problemu, ale jeszcze bardziej go pogłębi.
Warto w tym miejscu zastanowić się nad tym, co jest problemem. Problemem są napady żarłoczności, po których następują destruktywne zachowania mające przeciwdziałać ich skutkom. Zauważając u klientki tego typu zachowania, należy pogłębić wywiad w kierunku rozpoznania zaburzenia, jakim jest bulimia nervosa. Jego rozpoznanie uchroni przed zastosowaniem nieskutecznej interwencji.
Bulima nervosa dotyczy zazwyczaj dziewcząt i kobiet (źródła podają, że jest to ok. 2% populacji), które najczęściej wcześniej stosowały diety odchudzające. Nadmierne skupianie się na kontroli masy ciała oraz stosowanie się do restrykcyjnych (także subiektywnie) reguł prowadzi do wyczerpania sił zarówno na poziomie fizjologicznym, jak i psychologicznym.
W dalszej części artykułu przeczytacie Państwo między innymi o:
- sposobie zdiagnozowania i leczenia pacjentek wskazanych w studium przypadku
- sposobach rozmowy z pacjentem na przykładzie wypracowanego schematu
Pełna treść artykułu, wraz z załącznikami do pobrania, dostępna jest dla prenumeratorów czasopisma, po zalogowaniu się.